Paweł Górecki pyta o Prawo pracy
Witam Serdecznie.
Po raz pierwszy próbuję zaczerpnąć pomocy prawnej, ale nie mam pojęcia jak nawet pierwsze kroki postawić. Mam ogromny problem i nie wiem w którym kierunku i jak ruszyć oraz czy ma to jakikolwiek sens, a jak ma to jaki.
Nazwy firm i nazwiska zamienie na przykładowo "AAA" "BBB" itp.
Przedmiot sprawy:
Od 4 lat pracuję w Niemczech. Grupa liczy niespełna 20 osób. Zatrudnienie w Polskiej firmie AAA, ale firma w formie leasingu czy tez oddelegowania nas daje nam pracę w niemieckiej firmie BBB która to jest podwykonawcą na fabryce Volkswagen.
Posiadamy umowy o prace na czas określony i nieokreślony. Jest na umowach stawka wynagrodzenia średnio 11.50 euro brutto. Na rękę dostajemy od 6.00 – 7,25 euro. Stawki sa raczej dawane na oko, bo umiejętności, wiedza, doświadczenie są różne i bywa ze osoba po zbiorach jabłek w Hiszpani ma wieksza stawke od człowieka co ma w branży 20 lat doświadczenia. Pracujemy po 10h dziennie. Codziennie od poniedziełku do niedzieli (plus 2x 30min przerwa na posiłek bezplatna). Stęplujemy karty obecności w zegarze ktory wybija godzine przyjscia i wyjscia danego dnia. Nie mamy za nadgodziny dodatków zadnych. Nie sa pramiowane niedziele i świeta. Pracujemy od 220 -310 nawet godzin miesięcznie. Cześc wypłaty wpływa na konto bankowe a reszta zostaje wyplacana poza kasą bez pokwitowan zadnych. Kierowniczka powiedziala kiedys iz muszą to ukryć, że tyle się zarabia. Tyle za raz końcówka jest 10 euro a raz 300 euro. czasami są podsuwane do podpisania za nas lub za kogoś dokumenty o wyplatach złotówkowych lub euro nie wiemy za co, ale karza podpisywać, bo inaczej ktoś inny podpisze lub grorzą zjazdem z kontraktu. Nie dostajemy diet, na diety. W umowie jest treść zawarta ze czesc stawki jest stała a część ruchoma. Czasami za chorobowe wypłacają wynagrodzenie, ale często mówią nam iz możemy chorować, ale zwolnień proszą nie przynosić poniewaz to grozi zwolnieniem. Twierdzą, że urlopy mamy w stawce. Jak można mieć w np. moim przypadku urlop w stawce 6.50 na rękę? 2-3 razy w roku daja do podpisania po 4 wnioski o urlop które karza podpisać inblanko. Sam podpis. Nic wiecej nie ma. Firma bez naszej wiedzy sama wypałnia kiedy chce. Np jedna osoba w wieku 58 lat poprosila wyciag kiedy brala urlop i ile dni (oczywiscie ten na gębę co w stawce niby jest, a nigdzie go nie ma). Z nalezytych 26 dni miala ta osoba nieco ponad 30 i jeszcze 2 bezplatnego. Będzie musiała ta osoba 2 dni dłyrzej pracowac by isc na emeryture. My urlopu nie mamy i nie dostajemy za to wynagrodzenia. Kto nie chce podpisać to grorzą zwolnieniem. Wszystko jest na "gębę". Musimy 3 tyg. non stop robić MINIMUM by móc do domu jechac na 6 dni maksymalnie. Oczywiście na własny koszt (około 120 euro). Łatwo przeliczyć gdy ma miesiąc 30 dni a jedzie się na 6 dni to ile godzin minimalnie człowiek pracuje. Niemiecka firma BBB nasze karty obecnosci trzyma zdala od wszelkich kontroli i nakazuja nam mówić w razie ewentualnej kontroli ze pracujemy 2 tyg. i mamy 2 tyg. wolnego. 🙂 Karty pomimo ze sa fabrycznie na 31 dni to sa wymieniane na nowe czyste po 15 dniach zawsze. Posiadam kilka zdjęć ukradkiem zrobionych swojej karty i częci innych pracowników. Nie mam kompletu osób bo nie zawsze jest ten czyn łatwy do wykonania. Za to można wylecieć. Z tego co sie orientuje to godziny maja w komputerze, ale nie wiem czy trzymaja archiwum z kilku lat czy miesięcy. Moga celowo kasować i utylizować. Ale można przecież podsłuch na telefon założyć gdzie niemiecka firma BBB podaje godziny polskiej firmie AAA lub zająć serwer dostawcy mailowego. Jednak niemiecka firma rozlicza sie z polska w ramach umowy o dzieło. Za wykonana prace dostają tyle i tyle pieniędzy, ale by ona pokrywały się z przepracowanymi godzinami pracowników, bo przeciez na tyle godzin nie moze pojsc przelew ktory odbywa sie co 2 tygodnie. Mam możliwość nagrania wszystkiego na dyktafon ukryty, że to co mówię jest prawdą. Ale czy to zgodne z prawem? Mógłbym kogoś z kontroli "wkręcić" do pracy i by widział to co się dzieje od środka.
Chaotycznie napisałem , ale grubszo i co ważniejsza ujmując w czym sprawa. Proszę o wyrozumiałość i pomoc.
Czy można o coś walczyć w sądzie? O wyplacenie zaległych urlopów, premii za nadgodziny i prace w swieta, odszkodowanie moralne jakies czy zadoscuczynienie (przez taka pracę stwierdzono u mnie psychofizyczne wycięczenie organizmu i klopoty z sercem- 3 lata temu jeden pan mial zawał w sklepie)? Nie chcę iść do inspekcji pracy bo z tego co słyszałem osoby z polskiej naszej firmy AAA mają znajomości w urzędach i by były odrazu poinformowane ze ktos probuje im wejsc w droge. Czy koszta postepowania sadowego ja bede musial zaplacic?
W razie pytań proszę pisać. Błagam o pomoc dla mnie i kolegów. Zgadzamy się na taką pracę, bo gdzie pójdziemy. Pieniądz potrzebny w życiu, a firmy nas unicestwiają. Placimy zdrowiem, pożyciem rodzinnym (zdala od dzieci, matek, ojców i żon). Wykożystują sytuację i ograbiaja nas ze wszystkiego. Nie zgodziliśmy sie na takie warunki na piśmie żadnym i takich pism od firmy AAA nie mamy. Wszystko wyszło w trakcie. nie chcemy się zwalniać i by nas zwalniano, ale chcemy byc traktowani godnie.
Pozdrawiam serdecznie
P.