Problemy byłego członka zarządu fundacji

Otwarte

Witam serdecznie! Zwracam się do Państwa z pewnym problemem. Otóż przez kilka miesięcy byłam członkiem zarządu fundacji, działającej na rzecz niepełnosprawnych. Pracowałam dla nich nieodpłatnie, jednak kiedy zaczęłam pisać dla nich projekty unijne, zawarliśmy ustną umowę, że za napisanie projektu otrzymam połowę kwoty przeznaczonej dla koordynatora, tak się jednak nie stało, kiedy pieniądze spłynęły na konto, prezes fundacji wszystkiemu zaprzeczył, jakoby umówił się ze mną w kwestii zapłaty. Toteż zrezygnowałam z członkostwa w zarządzie fundacji i zakończyłam współpracę z jej członkami. Po kilku tygodniach otrzymałam od nich pierwszy list z zawezwaniem do zwrotu imiennej pieczątki z groźbą wszczęcia postępowania sądowego. Nie ustosunkowałam się do tego listu i pieczątki też nie oddałam. Napisałam jednak wiadomość na fb do osoby, która wspierała ich fundację z informacją, jak zostałam przez nich potraktowana. Po trzech miesiącach przyszedł kolejny list z zawezwaniem do zaprzestania wyrażania złych opinii o fundacji, z groźbą, że skierują sprawę do sądu o naruszenie dóbr i dobrego imienia fundacji. Z listu wynika, że odbiorca mojej prywatnej wiadomości na fb wydrukował jej treść i przekazał właśnie prezesowi fundacji (w liście są fragmenty treści mojej wiadomości). W związku z tym kieruję następujące pytania:

1. Czy mogę domagać się od zarządu fundacji zapłaty za pracę, jaką wykonywałam, kiedy byłam członkiem zarządu?

2. Czy odbiorca mojej wiadomości na fb mógł ujawnić moje dane oraz treść wiadomości, która dotyczyła zarządu fundacji, członkom zarządu fundacji i czy mogą oni skarżyć mnie mając ten jedyny dowód w sprawie o naruszenie dóbr osobistych lub innych?

3. Czy listy, jakie od nich otrzymuję, mogę uznać za nękanie, bo przypuszczam, że na dwóch się nie skończy? Dodam też, że w liście widnieje data: 18.02.2017, więc nie wiem czy ma on jakąś wartość? Dziękuję za odpowiedź.

Odpowiedz na to pytanie